"Alpejskie wydmy" Roberta Sica
Kontynuując prezentację prac nadesłanych na XIX Konkurs Fotografii Górskiej „Lawiny”, natrafiamy na obrazy, które zatrzymują nas na dłużej. Tegoroczny temat – „Góry nieoczywiste” – prowokuje do poszukiwań wykraczających poza dosłowną rejestrację. Fotografia Roberta Sica zatytułowana „Alpejskie wydmy” jest doskonałym przykładem takiej konceptualnej podróży.
Na pierwszy rzut oka, praca ta uderza widza swoim klasycznym, niemal pierwotnym pięknem. To potężny, monochromatyczny pejzaż, w którym rozgrywa się dramat światła i cienia. Kłębiące się chmury spowijają mroczne szczyty, podczas gdy ostre światło wydobywa z mroku świetlistą, wijącą się grań. To obraz pełen surowej siły, w którym czuć ruch wiatru rzeźbiącego śnieżne połacie.
Jednak siła tej fotografii nie leży wyłącznie w jej monumentalnej estetyce. Klucz do jej odczytania – i do jej „nieoczywistości” – przynosi sam autor w tytule: „Alpejskie wydmy”.
Tytuł ten staje się konceptualnym zderzeniem. Słowa nie pasują do obrazu. Widzimy śnieg i skały, synonimy stałości i chłodu, a jednak zostajemy poproszeni, by myśleć o piasku i pustyni – symbolach ulotności i efemeryczności. Ten prosty zabieg sprawia, że przestajemy patrzeć na obraz jak na dokument alpejskiego krajobrazu, a zaczynamy go czytać jako metaforę.
Nagle oświetlona grań faktycznie zaczyna przypominać piaszczysty grzbiet wydmy, formowany przez wiatr. Autor prowokuje nas do myślenia o uniwersalnych siłach natury, które rzeźbią zarówno piasek, jak i lód. Być może w skali geologicznej góry są właśnie takimi powolnymi, płynnymi „wydmami czasu”?
Robert Sic, poprzez to jedno konceptualne przesunięcie, „odkleja” obraz od jego dosłownej lokalizacji i przenosi go w sferę poezji wizualnej. Jego praca staje się refleksją nad czasem, przemijaniem i stałością, udowadniając, że „góra nieoczywista” to nie tylko ta ukryta we mgle, ale przede wszystkim ta, którą na nowo odkryjemy dzięki sile subiektywnego spojrzenia i odważnej interpretacji.
![]() |
| "Alpejskie wydmy" Roberta Sica. |
Łukasz Cyrus, 2025
